Ta strona używa plików cookies.
Polityka Prywatności
✔ AKCEPTUJĘ
  • 99,8% skuteczności
  • 2,2 mln zł najwyższe wywalczone świadczenie za śmierć bliskich
  • Bezpłatna porada w sprawie odszkodowań OC
Infolinia +48 503 138 356
  • 99,8% skuteczności
  • 2,2 mln zł najwyższe wywalczone świadczenie za śmierć bliskich
  • Bezpłatna porada w sprawie odszkodowań OC
Infolinia +48 503 138 356

Odszkodowanie za wypadek na nartach – szaleńcy na stokach, zarządcy też nie bez winy

Zimą wiele osób wyjeżdża w góry, w Polsce i za granicę, by odpocząć, nabrać sił, nauczyć się sportów zimowych lub się w nich podszkolić. Na zboczach czas spędzają setki osób: dzieci, młodzieży, dorosłych. Tłok i zróżnicowane umiejętności narciarskie ludzi powodują, że zachowanie bezpieczeństwa – swojego i innych – nie zawsze jest proste.

Wypadki na stokach to zwykle skutek nieuwagi, nieroztropności lub nadmiernej brawury. Początkujący narciarze często nie mają wprawy, przewracają się, wpadają na innych, nieświadomie schodzą na części tras przeznaczone dla bardziej doświadczonych. Z kolei ci, dla których śnieżne sporty nie mają już tajemnic, przesadzają: jeżdżą za szybko, zbaczają z wytyczonych, „za łatwych” tras, szukają adrenaliny, chcą przekraczać swoje możliwości.

Niestety często przekraczają też granice zdrowego rozsądku, tak jak pewna narciarka z Mazowsza, którą Sąd Rejonowy w Zakopanem skazał na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata za to, że w 2011 r. z dużą prędkością wjechała w uczącego się jeździć 8-latka (sygn. II K 317/11). Kobieta nieumyślnie doprowadziła do złamania ręki u dziecka (na rzecz poszkodowanego sąd zasądził 8 tys. zł tytułem zadośćuczynienia), narażając go także na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub utraty życia. Ten precedensowy wyrok, szeroko komentowany w mediach, powinien być ostrzeżeniem dla wszystkich pasjonatów sportów zimowych, którzy szaleją na stokach, nie zważając na otoczenie.

Odszkodowania dla narciarzy przyznał dopiero sąd – 3 przypadki

Niekiedy do wypadków dochodzi też z winy organizatora, który niedostatecznie zabezpieczył stok i przylegającą do niego infrastrukturę. W lutym 2017 r. portal „Rzeczpospolitej” donosił o narciarskich wypadkach, które znalazły swój finał w sądzie. W każdej z nich wymiar sprawiedliwości winą obarczył zarządcę trasy, chociaż dochodzenie odpowiedzialności wcale nie było takie proste. Organizatorzy tłumaczą bowiem, że w sporty zimowe z zasady wkalkulowane jest ryzyko wypadku, a narciarzy czy snowboardzistów obowiązuje przestrzeganie ustalonych zasad bezpieczeństwa. Z tym że – jak się okazuje – to nie zawsze wystarcza.

„Rzeczpospolita” powołuje się na przypadek młodego narciarza, który w Beskidzie Sądeckim najechał na muldę, stracił panowanie i uderzył w armatkę śnieżną obok słupa kolejki. Sąd uznał, że wprawdzie mężczyzna nie zachował należytej ostrożności, ale winny wypadku jest organizator, który zaniechał czytelnego oznakowania trasy. Na mocy wyroku (sygn. akt I ACa 1459/15) Sąd Apelacyjny w Krakowie przyznał poszkodowanemu narciarzowi 34 tys. zł zadośćuczynienia, stwierdzając, że „w przypadku wypadku na stoku narciarskim, z natury wkalkulowanym w ryzyko zjazdu narciarskiego, w zdecydowanie niekorzystniejszej sytuacji jest narciarz, który poruszając się po wyznaczonej trasie, działa w zaufaniu do tego, że na jej przebiegu nie będzie niebezpiecznych przeszkód, co nakłada na zarządzającego trasą powinność czytelnego oznakowania trasy narciarskiej i jej zabezpieczenia tak, aby narciarze mogli unikać ewentualnych pułapek na drodze zjazdu”.

Zadośćuczynienie i odszkodowanie w wysokości 14,7 tys. zł otrzymała na mocy wyroku Sądu Rejonowego w Legnicy (sygn. akt VII C 523/14) również narciarka, która przewróciła się na stoku, doznając urazu lewej ręki i nogi. Zarządca trasy, który zaniedbał swoje obowiązki związane z ratrakowaniem trasy, został obarczony winą, ale tylko połowicznie. Sąd stwierdził bowiem, że w 50% narciarka przyczyniła się do szkody: choć wiedziała o trudnych warunkach na stoku, zdecydowała się z niego skorzystać. Należy zatem pamiętać, że jeżeli warunki na stoku nie są optymalne, a jazda skończy się wypadkiem, za winnego może zostać uznany także nierozważny amator białego szaleństwa.

Warto przywołać jeszcze przypadek narciarza, który złamał rękę w toalecie przy wyciągu – na skutek potknięcia się na śliskiej, mokrej od roztopionego śniegu podłodze. Właścicielka ośrodka w Sudetach broniła się, twierdząc, że na bieżąco dba o czystość, a podłogę, wyłożoną kafelkami antypoślizgowymi, zabezpiecza dodatkowo wycieraczkami. Po zapoznaniu się z dowodami i zeznaniami świadków Sąd Rejonowy w Kłodzku (sygn. akt I C 1549/12) zasądził na rzecz powoda wypłatę 30 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i 665 zł tytułem odszkodowania, stwierdzając zarazem, iż „zgodzić się trzeba z pozwaną, że niemożliwym jest wytarcie podłogi do stanu całkowitej suchości i utrzymywanie jej permanentnie w tym stanie”, więc zdarzenie miało charakter nieszczęśliwego wypadku.

Jak mądrze ubiegać się o odszkodowanie za wypadek na stoku?

Na wokandy polskich sądów w okresie zimowym trafia coraz więcej podobnych spraw. Co cieszy, rośnie liczba świadomych narciarzy, snowboardzistów czy łyżwiarzy, znających swoje prawa i gotowych walczyć również w sądzie o uczciwość i pełne należne odszkodowanie za wypadek na stoku. Dodajmy, że to właśnie w sądzie istnieje możliwość otrzymania o wiele wyższego odszkodowania niż to, które oferuje sprawca wypadku bądź ubezpieczyciel.

Jako kancelaria radcowska doświadczona w tego rodzaju kazusach, przypominamy jedynie, że sądowe prowadzenie sprawy o odszkodowanie za wypadek na nartach bezpieczniej jest powierzyć doświadczonemu radcy prawnemu, który:

  • pomoże zgromadzić niezbędne dowody (m.in. dokumenty potrzebne do odszkodowania);
  • pomoże prawidłowo oszacować kwotę należnego odszkodowania i zadośćuczynienia (tutaj ważna uwaga: poszkodowani, którzy dochodzą swoich praw na własną rękę, nie mając w tym rozeznania, często popełniają błąd, żądając za niskiej lub za wysokiej kwoty świadczenia – i w obu przypadkach tracą, gdyż albo otrzymują mniej, niż faktycznie się im należało, albo niepotrzebnie ponoszą wyższe opłaty sądowe i koszty dla strony przeciwnej);
  • zapewni zastępstwo prawne i procesowe – czyli będzie występował w sądzie w imieniu poszkodowanego aż do całkowitego zakończenia sprawy.

Jeżeli zostałeś poszkodowany w wypadku na stoku narciarskim i zastanawiasz się, czy masz szansę ubiegać się o odszkodowanie i zadośćuczynienie, zachęcamy do zadawania pytań w ramach udzielanej przez naszą kancelarię darmowej porady prawnej.